Czy to koniec darmowych dróg w Niemczech?

Myto nawet dla aut poniżej 3,5 tony


Niemcy coraz wyraźniej sygnalizują, że obecny model finansowania infrastruktury drogowej i kolejowej przestaje wystarczać. Koszty utrzymania oraz modernizacji sieci transportowej rosną, a budżet federalny szuka nowych źródeł wpływów. Jednym z nich mają być… kierowcy. I to nie tylko zawodowi.

Myto dziś: tylko ciężarówki i drogi szybkiego ruchu

Obecnie system opłat drogowych w Niemczech obejmuje przede wszystkim autostrady i wybrane drogi federalne. Myto płacą wyłącznie pojazdy ciężarowe o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony. Dla kierowców osobówek Niemcy pozostają jednym z ostatnich dużych krajów UE bez powszechnego systemu winiet czy opłat drogowych.

To jednak może się zmienić.

Umweltbundesamt: opłaty dla wszystkich i na wszystkich drogach

Jak informuje niemiecki portal Vision Mobility, rządowa Agencja Ochrony Środowiska – Umweltbundesamt – postuluje znaczące rozszerzenie systemu myta. Propozycja obejmuje dwa kluczowe elementy:

Opłaty miałyby być pobierane elektronicznie, bez bramek, w oparciu o system znany już z Toll Collect.

Elektryki bez opłat, spalinowe – według norm emisji

Zgodnie z koncepcją Umweltbundesamt nowe regulacje nie dotknęłyby wszystkich w równym stopniu. Z opłat zwolnione byłyby pojazdy zeroemisyjne, natomiast właściciele aut spalinowych płaciliby stawki uzależnione od klasy emisji spalin (Euro).

Plan zakłada:

Oficjalnie celem jest zachęta do przesiadki na pojazdy elektryczne oraz redukcja emisji CO₂. Nieoficjalnie – chodzi także o potężne wpływy do budżetu federalnego.

Na co Niemcy chcą wydać pieniądze?

Środki z nowego myta miałyby zostać przeznaczone m.in. na:

Z punktu widzenia branży transportowej brzmi to znajomo – więcej opłat, obietnice inwestycji, a realne koszty ponoszą użytkownicy dróg.

Dlaczego kierowcy CE powinni się obawiać?

Choć mówimy na razie o pomyśle, doświadczenia z ostatnich lat pokazują, że Niemcy potrafią działać zdecydowanie. Dobrym przykładem jest grudzień 2023 roku, kiedy stawki myta dla ciężarówek wzrosły aż o 80%. Od tego momentu przejazd 100 km niemieckiej autostrady zestawem ciągnik + naczepa może kosztować nawet 35 euro, czyli około 1,5 zł za kilometr.

Oficjalnie nowe opłaty dla osobówek nie miałyby być aż tak wysokie, ale sam fakt rozszerzenia systemu pokazuje kierunek zmian. Dla kierowców zawodowych oznacza to dalszy wzrost kosztów pośrednich – droższy transport, presję na stawki i kolejne obciążenia dla całej branży TSL.

Społeczna zgoda? Może być trudno

Na dziś jest to jedynie propozycja, która musi przejść długą drogę legislacyjną i zdobyć poparcie społeczne. A z tym może być problem. W Niemczech zarejestrowanych jest około 50 milionów samochodów, z czego tylko 2 miliony to auta elektryczne. Oznacza to, że aż 96% kierowców potencjalnie zostałoby objętych nowymi opłatami.

Zwolnienie dla elektryków to marne pocieszenie, gdy dla większości społeczeństwa oznaczałoby to po prostu kolejną daninę.

Dla kierowców CE i całej branży transportowej sygnał z Niemiec jest jasny: opłaty drogowe będą rosły i obejmą coraz więcej użytkowników dróg. Nawet jeśli osobówki zapłacą mniej niż ciężarówki, kierunek zmian jest jednoznaczny. Darmowe drogi w Niemczech mogą wkrótce przejść do historii – a konsekwencje tego odczują wszyscy uczestnicy ruchu, także zawodowi kierowcy zza Odry.